Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/162

Ta strona została uwierzytelniona.
154
ŚWIĘTO PRZAŚNIKÓW.

rzeniami puklerza, trzeciego uderzył w twarz płaszczyzną miecza, sam jednak w ostatniej chwili pod nawałą przerażonych padł na ziemię, nie mogąc nawet wydobyć ramienia zbrojnego w straszliwy miecz z pod ucisku obalonych trupów i żywych.
Biały koń z tententem kopyt uniósł w dal ciało rzymskiego wodza, a za nim jak chmura nawałnicy przewaliło się dwustu jeźdźców.
Joesdros wołał o śmierć, ale nikt nie chciał mu jej zadać, przeciwnie w tryumfie powiedziono go do miasta. Rzymianin uszedł sromotnie z pod murów Jerozolimy, a to było dziełem gladjatora.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

W niewiele dni później nadeszło Święto Przaśników.