Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/166

Ta strona została uwierzytelniona.
158
ŚWIĘTO PRZAŚNIKÓW.

cych cisnęli się tysiącami ludzie Jana z Gischali, trzymając się razem, a zdala od niego. Nie widział, jak dziwnem było ich wzięcie się i ubiory.
Z ekstazy modlitewnej obudził go dopiero nagle okropny, wstrząsający krzyk tłumu.
Zerwał się na równe nogi. Wyrastał głową nad ciżbę. Otwarł oczy, otworzył je jeszcze szerzej, otworzył je aż do bólu prawie, bo to, co widział, wydawało mu się snem przeokropnym, a nie zjawą rzeczywistą.
Dokoła niego szaleli ludzie w przerażeniu, w popłochu. Ludzie Jana z Gischali wydobyli z pod chlamid miecze i cięli żołnierzy Eleazara, mordowali jego modlących się stronników i stronników Szymona, sięgając bro-