Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/195

Ta strona została uwierzytelniona.
185
PAN PRZYKAZAŁ.

Podniósł się na łożu i rzucając się w paroksyzmach śmiertelnych, krzyczał w stronę walczących:
— Panie zastępów! połam kości ich i zęby do jednego! kwadratowymi kamieniami zawal drogi ich! niech każdy krok śmierć im straszliwą przyniesie!
Walka trwała krótko. Na dole wymordowano ludzi Baggadatesa a on sam pocięty mieczami i skłuty włóczniami wyrzucony przez okno runął w kałużę krwi, błyszczącej na ulicy w księżycowej poświacie.
W tej samej chwili wpadł żołnierz do izby górnej i zdawał sprawę dowódcy swemu.
— Ludzie Baggadatesa zeznali przed śmiercią, iż czyhali na powrót Katlasa męża Ruty. On sam, zdaje się,