Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/206

Ta strona została uwierzytelniona.
196
ŻYCZENIE KLEOPATRY.

Antonjusz wyciągnął w tył ramiona, splótł je na jej śniadym, smukłym karku i przyciągnął jej głowę ku swoim ustom.
— Zacz co takiego strasznego uczynił Herod, iż oczy ci się świecą, najdroższa tak, jak wówczas, kiedy wydałem ci na łup Lizanjasza i Masbalosa, króla arabskiego? Obaj zawdzięczają ci życie o wiele lat krótsze, niż im się patrzyło. Ale Heroda pozostaw w spokoju. Dał mi dowody niezbite wielkiego przywiązania. Darowałem ci olbrzymie jego lasy balsamowe w pobliżu Jerychonu, zaczem co więcej chciałabyś od niego?
Kleopatra z wysiłkiem rozdarła uścisk jego dłoni, splecionych na jej karku, aż piersi jej marmurowe zadrżały od napięcia muskułów i z za-