Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/217

Ta strona została uwierzytelniona.
207
ŻYCZENIE KLEOPATRY.

— Tak myśli Antonjusz i ja tak myślę — dodała po chwili z naciskiem.
Herod mimowoli zadrżał.
— Uzyskała od niego — zdał sobie szybko sprawę w głębiach duszy — pozwolenie na wszystko...
Lekko zmrużył oczy. Prawie stężał na całem ciele, ale jednocześnie uczuł się silnym i gotowym na każde niebezpieczeństwo.
— Dzięki ci królowo — rzekł spokojnym, równym głosem — za te dobre słowa. Chciałbym ubiedz życzenia twoje i spełnić je, nimby wyszły z ust twoich.
Kleopatra pochyliła się na tronie, szukając wzrokiem w jego oczach zakątka, w którym powinien był gnieździć się strach. Drapieżny uśmiech rozchylił jej dwie, czerwone wargi.