Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/248

Ta strona została uwierzytelniona.
236
POGROMCA.

— Mur północny pęka!
W oczach Jezusa zapaliły się dziwne ognie. W rozwarte usta wchłaniał powietrze, przesycone odorem krwi i zgnilizny trupiej i biegł jak ku zbawieniu swemu w stronę, skąd głęboki, niski straszliwy huk płynął.
Tłumy rozstępowały się przed nim, jak drzewo prute klinem stalowym, żołnierze, trzymający straż wewnątrz miasta pod murami po za obrębem lecących poczernionych kamieni i strzał, uczynili mu wolną drogę, a on jak burza minął ich i wpadł z rozrzuconemi połami szaty na mur tam, gdzie potworny łeb Pogromcy kruszył głazy.
Chmura kamieni, dzid i strzał zasłoniła go na chwilę oczom żołdaków żydowskich.