Ta strona została uwierzytelniona.
261
UCZTA ALEKSANDRA.
Królowa gniewnie skinęła ręką.
Kypros zrozumiała jej gest, skoczyła jak antylopa w głąb komnaty i na rozcież otwarła podwoje.
W krużganku stało dwu zbrojnych Cylijczyków.
— Na czyj to rozkaz taki gwałt nade mną? — krzyknęła królowa.
— Z rozkazu króla Aleksandra pełnimy tutaj służbę — brzmiała odpowiedź.
— Aż dopóki?
— Aż do wieczora.
— Do króla iść pragnę — oświadczyła Salome.
— Nie zwolim.
— Ja, królowa, żądam, aby mię puszczono.
— Nie zwolim. Króla surowy nakaz.