Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/301

Ta strona została uwierzytelniona.
289
BRAMA HIPPIKOS.

niami, lecz kiedy Poplas oświecił swą twarz latarnią, zapytał ów z wściekłością w głosie:
— Czego chcesz?
— Tego, co zawsze. Każ bramę otworzyć.
Kaatas spojrzał na niego piorunującym wzrokiem.
— Czyż nie macie Bramy Psefinos albo bramy Essejczyków, albo Sadzawki wężów — krzyczał rozdrażniony — że mnie tu zamieniacie w grabarza całego miasta? Mało mam roboty z legiami rzymskiemi i mało strażowania? jeszcze mi wiedziecie tędy zdechłe ciała? Po dobremu radzę ci, Poplasie, każ je wieść inną drogą, bo mnie taki szał z tego powodu napada chwilami, że zgotuję sobie i tobie nieszczęście.