Ta strona została uwierzytelniona.
325
PIEŚŃ JONATESA.
— Pościł — aż oszalał! — zawołał jeden ze zbrojnych.
— Możnaby z jego skóry pochwę na miecz zrobić!
— Warto mu odciąć ręce i puścić na miasto, jak to Szymon zrobił przed chwilą ludziom Eleazara!
— Odprawi ofiarę przed obciętym ołtarzem!
— Ha-ha-ha!
Jonates runął na ziemię i krzyknął strasznym głosem:
— Śmierci! Pożądam śmierci! Będę błogosławił miecz, który przetnie moje życie!
Czołgał się u nóg żołdaków, błagając o cios jak o zlitowanie.
Ale owi wraz odepchnęli go od siebie.