Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/340

Ta strona została uwierzytelniona.
326
PIEŚŃ JONATESA.

— Mrzyj dłużej, skoro żyć pragniesz psie kapłański! — krzyknięto ku niemu.
— Ja brat wasz... — płakał łzami.
— Ha-ha-ha! Nasi bracia są w wieży Fazaelowej posłuszni Szymonowi! Każdy inny jest psem i ścierwem!..
Z wrzawą okropną, z płonącemi pochodniami ruszyli na dalsze rabunki i pożogi.
Jonates długo leżał na ziemi. Wyschły w jego oczach łzy. Zamarł ból.
W duszy jego poczęły wonczas grać struny o gromowych echach i straszliwych jak pioruny słowach. Poczęła się w nim rodzić pieśń ostatnia, pieśń zagłady.
Powstał mocen, wyniosły i groźny.