Ta strona została uwierzytelniona.
59
MISJA ANANA.
przebywasz. Pod nogami twoimi podłoga komnaty arcykapłańskiej.
— Nie jest-że to dowód, iż Pan jest ze mną? — zagadnął go Eleazar — czy ktokolwiek przedemną był tak blizko Pana, jak ja jestem? nie zawaliłbyż się nademną dach świątyni, gdyby serce moje i myśli moje pełne były przewrotności? Idź i nawracaj innych. Ludzi Jana i Szymona. Mnie daj pokój. Samozwańczych proroków nie lubię i zawsze każę ich ćwiczyć batogami na stopniach świątyni. Idź zatem biedny człowieku, póki jestem cierpliwy.
Ale Anan ani drgnął.
— Eleazarze, synu Szymona — zawołał podniesionym głosem — nie jestem ja jako niejeden z fałszywych proroków, którzy za jeden talent go-