Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/82

Ta strona została uwierzytelniona.
76
MISJA ANANA.

Ów przygryzł silniej zębami dolną wargę, a potem wyrzucił z gardła urwany rozkaz:
— Dasz mnie na wojnę z wrogiem.
Ale przybysz zatopił w nim głębokie spojrzenie.
— Z którym? — zapytał przeciągle.
Jan Bargiora przestąpił z nogi na nogę. Powieki poczęły mu latać z gniewu szalonego.
— Milcz! — krzyknął charczącym głosem — lub na tortury!
Atoli Anan, jakby nie słyszał tej pogróżki odezwał się głośno:
— Przez moje usta woła do ciebie Pan, Janie z Gischali, synu Lewiego, abyś połączył ramię i oręż swój z ramieniem Eleazara i ramieniem Szymona i zapomniał o tem, co