Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/89

Ta strona została uwierzytelniona.
83
MISJA ANANA.

z każdą chwilą. Coraz to z innego dachu buchał najpierw jeden i drugi język płomienisty, aż wkrótce słup ognia strzelisty brał wszystko żywe i martwe w swoje posiadanie. Piekielny jęk tłumów uciekających przed razami mieczów, i przed żarem pożogi napełniał skowytem umierającą noc.
Kiedy to Anan ujrzał, rozdarł szaty i wybuchnął szlochem.
— Miasto Dawidów — wołał w spazmatycznym jęku — miasto Salomomonów! na takież przyszło ci upodlenie?! Także to Pan nawstecz cię obrócił? i przyzwał czas, aby potarł twoją wspaniałość i wielkość i aby splugawił cię między narodami? O Jeruzalem! Jeruzalem! popadłoś między czterech wrogów! i stało się, iż owcą