Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/90

Ta strona została uwierzytelniona.
84
MISJA ANANA.

jest Rzymianin, lwem zaś i lampartem i wilkiem są twoi właśni tyranowie!
Padł na ziemię i proch sypał na swoją głowę.
A zaś olbrzymia fala ludzka zbitych razem kobiet, niemowląt, mężów i starców, gnała jak namuł pędzony wodami powodzi. I wszystkie oczy były białe od obłędu i wszystkie usta otwarte w przerażającym okrzyku i wszystkie ramiona wytężone przed się w poszukiwaniu drogi do ucieczki i wszystkie nogi deptające, cokolwiek padło pod nie, chociażby ciała własnych matek.
Żołnierze Jana porozumiewali się ze sobą.
Nakoniec dowódca przystąpił do Anana i krzyknął: