Ta strona została uwierzytelniona.
85
MISJA ANANA.
— Chroń się z nami do Antonji! za tłumem nadciąga Szymon ze wszystkiemi swemi siłami! Ostać tu nie można, ani dziś do niego dotrzeć! uciekaj z nami! Oto Szymon pali dzielnicę naszych stronników!
Zaczem ów zbolałym głosem błagał ich:
— Los mój niechaj się wypełni. Wy czyńcie, co macie czynić.
Żołnierze opuścili go w mgnieniu oka, mieczami i sztyletami torując sobie drogę w pośrodku zalewu bezdomnych zbiegów.
Nakoniec z głębi potwornych płonącego miasta wynurzyły się zbrojne szeregi.
Kiedy już zbliżyli się na sto kroków od miejsca, gdzie leżał Anan, ów zerwał się i ogarnięty wichrem