Ta strona została uwierzytelniona.
87
MISJA ANANA.
konia, uchwycił za uzdę i wołał z niesłychaną mocą:
— Szymonie, synu Giory! tyranie Jerozolimy! trzech was rozdarło miasto święte! Rzymianin pod murami miasta, a wy pławicie się we krwi obywateli i z dymem puszczacie domostwa swych braci! kalacie świątynię i prochy królów! Szymonie! Pan woła przez moje usta! ukórz się! schyl swoją głowę zbrodniczą! bij całem ciałem o stopnie świątyni! wzywaj sądu nad sobą, iżeś uczynił złe i potworne! niegodne ramię twoje, abyś walczył z Rzymiany! przeklęty ród twój cały do ostatniego w pokoleniu.
Wściekłość szarpnęła tyranem. Chciał ciąć go mieczem, ale koń, przerażony straszliwym wzrokiem Ana-