A na tej głębinie słonko się przejrzało,
Złotemi iskrami rzeczkę zasypało.
A u tego brzegu trzcina szepce, gada,
Prześliczne powieści dzieciom opowiada.
Szumi wiater, szumi, żagielek wydyma,
Braciszek się boi, za sukienkę trzyma.
Nie bój się, braciszku, nie pójdę ja w wodę.
Bo tam wodny dziadek ma zieloną brodę.
Ma zieloną brodę, ma zielone oczy,
Małe dzieci chwyta, jak je tylko zoczy.
A te małe dzieci mają kłopot wielki,
Muszą mu nawlekać perłami muszelki.
Muszą mu nawlekać czerwone korale,
A on jeszcze bije, jeść nie daje wcale.
Nad tą modrą rzeczką, strzeż się, panieneczko,
Bo cię porwie dziadek z tą twoją łódeczką.
O, widać, już widać tę zieloną brodę,
Strzeżcie się, dziateczki, nie chodźcie nad wodę!
STAŚ. Chciałbym ja mieć dwa skrzydełka
Z polotnemi pióry,
Chciałbym bujać, jak skowronek,
Do słonka! Do góry!