Skowroneczek śpiewa,
Wiszący pod niebiem;
Daj nam Boże razem
Przełamać się chlebem.
Chlebem się przełamać,
Kąskiem choć ostatnim,
Dobrem się podzielić słowem
I uściskiem bratnim!
Poczerniało niebo,
Poczerniało pole;
— A gdzie lecisz, odlatujesz,
Siwy mój sokole?
Czy lecisz za góry,
Czy za morze sine,
Za tem słonkiem, za tem złotem,
W weselszą gościnę?
Weselszą gościnę
Znajdziesz sobie wszędzie;
Lecz za cichą wioską naszą
Tęskno tobie będzie.
Co spojrzysz za siebie,
To serce zasmucisz,
Aż się z nową wiosną do nas
I do gniazdka wrócisz.
Łupu, cupu! łupu, cupu!
Cepami w stodole;
Poczerniało, posmutniało
Nasze czyste pole.
Łupu, cupu! łupu, cupu!
Tęgo bijmy w snopy!
Będziem mieli z tej pszeniczki
Po dwa korce z kopy.
Łupu, cupu! łupu, cupu!
Aż ręce ustały;
Ta pszeniczka, sandomierka,
Słynie na świat cały!
A te dzikie gąski,
Na zachód leciały,
W zimnej rosie nocą
Pióreczka maczały.
A te dzikie gąski
Pióreczka zgubiły,
Z onej to żałości,
Że nas porzuciły!