Strona:PL Konstanty Piotrowski-List heloizy do abelarda.pdf/22

Ta strona została uwierzytelniona.

Łagodnym blaskiem oczu, zagładź z mey pamięci
Ową szczęśliwość niebian, która duszę nęci;
I gdym cała wielkością Stwórcy przenikniona,
Przyidź! i z moiego Boga wyryway mię łona!

Com wyrzekła nieszczęsna? Ah! zostaw mię samę;
Niechay gòry położą nieprzebytą tamę;
Niech nas morza rozdzieli przestwór niezmierzony;
Dwie obszernego świata zamieszkaymy strony;
Gdy czysta miłość Boga, gasi ognie moie,
Jednem z tobą powietrzem oddychać się boię.
Wszystkie taiemne związki, niech się dziś rozprzęgą:
Zniszczmy węzeł, wzaiemną stwierdzony przysięgą;
Niech skryty w sercach ogień zgaszonym zostanie
I skończmy zapomnieniem nieszczczęsne kochanie.

Wy uczucia pieszczone! roskoszne obrazy!
Przyiemne myśli, tyle powtòrzone razy!
Lube błędy miłości! żegnam was na zawsze.

A ty! iedyna cnoto! bóstwo nayłaskawsze!
Która nad przyiemności świata niestateczne
Przekładasz myśl o Bogu, i roskosze wieczne;
Twoia obecność szczęścia śmiertelnym udziela;
Córo nieba! i matko czystego wesela!
Niech cię ięk Heloizy konaiącey wzruszy!
Przybądź droga Istoto! zamieszkay w iey duszy!

Jakiż głos o te smutne obija się ściany?
Któż mnie wzywa do siebie? Ah! ten głos mi znany.
Raz gdy noc pogrążyła naturę w żałobie,
Samotna strzegłam lampy płonącey przy grobie;