Strona:PL Konstanty Piotrowski-List heloizy do abelarda.pdf/23

Ta strona została uwierzytelniona.

Wszędzie sen, wszędzie groźne panowały cisze;
Wtem z łona smutnych grobów, ten straszny głos słyszę:
„Przybyway, rzecze do mnie, siostro nieszczęśliwa!
„Porzuć znikomość świata, wieczność ciebie wzywa;
„I ia nikłych roskoszy uwiedziona marą,
„Żyłam iak ty nieszczęsney miłości ofiarą;
„Lecz granice niedoli i kres udręczenia,
„Znalazłam w tym przybytku wiecznego milczenia;
„Tu nieszczęście nie ięczy, miłość nie narzeka,
„Tu koniec wszystkich cierpień i nędzy Człowieka.
„Występki twoie trwożyć ciebie niepowinny,
„Przebacza ułomnościom Stwórca dobroczynny;
„Sroga ludzi nienawiść krwawey zemsty woła:
„A iedna łza gniew Boga ułagodzić zdoła.„

Gotuycież Aniołowie swietne palmy swoie!
Otworzcie mi wspaniałe Syonu podwoie!
Idę oglądać Nieba, światłości wieczyste,
Idę dzielić roskosze Herubinów czyste.
Osłodź mi Abelardzie opuszczenie świata!
Patrz oto z ust zdrętwiałych drzący dech ulata,
Już mię okropne śmierci otoczyły cienie,
Ah! przyidź! usty twoiemi schwyć ostatnie tchnienie!
Nie — przywdziey raczey szaty Kapłana na siebie
Z krzyżem, z pochodnią w ręku, w nayświętszey potrzebie,
Przyidź głosem Religii, duszę moię wspierać!
Naucz mię, i odemnie naucz się umierać!
Przyidź, patrz na Heloizę, uyrzysz iak śmierć zmieni
Te wdzięki nieszczęśliwe, cel twoich płomieni;
Jak róże ust zwiędnieią, iak blask stracą oczy,
Jak się śmiertelna bladość po licach roztoczy;