wnętrznych, względnie do myślącego przedmiotu. Drugim ex-lektorem filozofii jest ks. Maryan Morawski, subtelny dyalektyk, który wydał dzieło p. t. „Filozofia i jej zadanie”[1], napisane w duchu ściśle katolickim. Prócz tego wydał dzieło o „Celowości w naturze” (1891).
Po za tymi, którzy mają możność szerzyć swoje poglądy z katedry i wpajać je systematycznie w młode umysły, istnieje szereg osób, bądź stale oddających się pracy filozoficznej, bądź też poświęcających jej chwile wolne od innych zajęć.
W kierunku ściśle-naukowym pracuje nad filozofią średniowieczną Witold Rubczyński. Ważną jego zasługą jest odkrycie nieznanego dotąd dzieła słynnego filozofa polskiego XIII wieku Vitelliona, autora znanej w swoim czasie „Optyki”[2]. Obecnie rozpoczął on obszerniejszą pracę p. t. „Studya neoplatońskie” (Przegląd Filozoficzny, 1900). Ogłosił „Rzut oka na wpływy nowoplatońskie w średnich wiekach” (1891), oraz „O stałych czynnikach w rozwoju duchowym człowieka” (1891) gdzie rozwija myśl o uspołeczniającej roli piękna: formy piękna, wydane przez uczucie, jednoczą dwie składowe siły życia dziejowego: ducha społecznego i jednostkę.
Nadmieniliśmy już o Fr. Krupińskim, który był pierwszym zwiastunem pozytywizmu w Polsce. Pozytywizm na gruncie warszawskim stał się niebawem hasłem życiowem raczej, niż doktryną filozoficzną. W tym duchu propagował go (a raczej realistycznie-empiryczny pogląd na świat) szereg młodych pisarzy, z których trzej zajęli poważne stanowisko w literaturze, chociaż już (z wyjątkiem jednego) od wielu lat nie piszą nic w zakresie filozofii. Z nich Piotr Chmielowski pojmował pozytywizm w sposób najbardziej ścisły i naukowy. W r. 1873 ogłosił on szkic psychologiczny p. t. „Geneza fantazyi”, w którym wywodził ją z kojarzenia wyobrażeń. Prócz tego: „Die organischen Bedingungen der Entstehung des Willens” (1874) i „Rousseau” (1878). W szeregu artykułów rzucał myśli w duchu pozytywizmu i oceniał współczesne prądy w literaturze krajowej. W ostatnich czasach ogłosił rozprawę p. t. „Filozoficzne poglądy