raz chodzić boso! Serce twej matce by pękło, gdyby o tem wiedziała!
Królewna poszła dalej z gęsiami potulnie, a gdy znalazła na łące, usiadła i rozplotła włosy. Były piękne, złociste i spodobały się Jasiowi, tak że chciał kilka wyrwać dla zabawy.
Królewna powiedziała:
— Wiej wietrzyku, wiej!
Zdejm Jasiowi czapkę z głowy,
Niech pogoni za nią w dal,
Aż zaplotę włosy
I uczeszę się.
Zerwał się silny wicher i porwał Jasiowi czapkę, tak że musiał za nią gonić długo, po całej łące. Gdy wrócił, była już uczesana i nie dostał ani jednego włoska. Rozgniewał się, przestał z nią rozmawiać i tak, w milczeniu paśli gęsi do samego wieczora, potem zaś wrócili do domu.
Nazajutrz, przechodząc bramą, znowu powiedziała królewna:
— Wisisz tu, moja biedna Falado!