— Podobny los i mnie byłby spotkał na pewne, — powiedziała słoma. — Ta stara wiedźma schwyciła nas sześćdziesiąt od razu i spaliła niemiłosiernie. Szczęście, żem jej się prześliznęła między palcami.
— Cóż teraz uczynimy? — spytał węgiel.
— Sądzę, — odparł bób — że winniśmy trzymać razem, skorośmy się jednako uratowali, a dla uniknięcia dalszych przypadków należałoby ruszyć za granicę.
Projekt spodobał się wszystkim i udali się razem w drogę. Niebawem natrafili na strumyk bez mostka, ni przełazu i nie wiedzieli, co począć. Słomka znalazła radę i rzekła:
— Położę się w poprzek, wy zaś przejdziecie po mnie, jak po moście.
Położyła się od brzegu do brzegu, a węgiel, jak zawsze ognisty z natury, wszedł na nią śmiało. Doszedłszy jednak do środka, przerażony szumem wody, zatrzymał się w pół drogi. Wobec tego słomka
Strona:PL Królewna Gęsiarka i inne bajki.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.