Ta strona została uwierzytelniona.
nabrał wody i wrócił na dziesięć minut przed królewną do mety.
— Widzicie! — zawołał. — Teraz dopiero machnąłem nogami. To, co było z początku, to jeno żart.
Król rozgniewał się bardzo, że córka jego ma zostać żoną wysłużonego, prostego żołnierza i zaczął wraz z nią rozmyślać, w jaki sposób pozbyć się konkurenta i pięciu jego towarzyszy.
— Znalazłem radę! — rzekł w końcu. — Nie smuć się! Nie wrócą oni cało do domu!
Powiedział im:
— Musicie sobie podjeść, podpić i poweselić się.
To rzekłszy, zaprowadził ich do komnaty o żelaznej podłodze, drzwiach i oknach, zasłoniętych żelaznemi płytami. W komnacie tej był stół zastawiony najwspanialszem jadłem.
Król powiedział:
— Wejdźcież i nie żałujcie sobie.