Ta strona została uwierzytelniona.
Poszedł i szarpnął zębami miskę, tak że spadła i rozbiła się na drobne kawałeczki.
Zrobił się hałas, gospodyni nadbiegła, a zobaczywszy wilka, zawołała ludzi. Nabili znowu wilka co wlazło, tak że z trudem uniknąwszy śmierci, wyjąc, czmychnął do lasu.
— Znowu mnie pięknie wykierowałeś! — rzekł wilk do lisa. — Chłopy mnie złapali i wygarbowali skórę.
A lis odparł:
— To twoja wina! Czemuż jesteś taki nienasycony?!
Trzeciego dnia poszli znowu. Wilk kulał, ale mimo to rzekł hardo lisowi:
— Lisie, daj mi coś do jedzenia, bo inaczej poźrę samego ciebie!
Lis oświadczył:
— Znam ja pewnego gospodarza, który właśnie zabił wieprza. Solone mięso leży w piwnicy w beczce. Użyjesz sobie!
— Dobrze, — rzekł wilk, — pójdę