Ta strona została uwierzytelniona.
Była raz kucharka, imieniem Małgosia. Nosiła buciki z czerwonemi obcasami. Idąc ulicą, obracała się na wszystkie strony wesoła i mówiła sobie:
— Śliczna z ciebie dziewczyna.
Za powrotem do domu z wielkiej radości łyknęła zawsze wina, że zaś wino daje apetyt, przeto kosztowała obficie wszystkiego, co gotowała, wybierając najlepsze kęski i mówiła sobie:
— Kucharka musi wiedzieć, jaki smak mają potrawy.
Pewnego razu powiedział jej pan:
— Małgosiu, dziś wieczór przyjdzie do mnie gość. Przyrządźże dwie tłuste kury, a spiesz się dobrze!
— Dobrze, proszę pana! — odrzekła i wzięła się do roboty. Zarżnęła kury, sparzyła, oskubała, wsadziła na rożen, a gdy