Strona:PL Królicki Odezwa do matek 004.png

Ta strona została uwierzytelniona.

tam ciebie, matko, pominąć nie można, tam zaszczytne dla ciebie pierwsze niech zawsze będzie miejsce.
Sprawa, którą mam na myśli, jest wielkiej wagi, a rozstrzygnięcie jej od was głównie, — powiem nawet, — od was, matki, jedynie zależy. — Chodzi mianowicie o to, aby dzieci wasze, przynajmniej, dopóki są dziećmi, nigdy nie zaznały tego, co nazywają alkoholem, owej trucizny, znajdującej się w najróżniejszych napojach, dziś ogólnie używanych, jako: wódka, likier, koniak, arak, wino, piwo i t. p.
Właśnie dla tego, że te napoje są tak ogromnie rozpowszechnione, trudno nadzwyczaj dzieci przed niemi uchronić. Większa część rodziców wcale się też oto nie stara, owszem, zdarza się, że rodzice wprost zachęcają, lub nawet zmuszają dzieci do picia wina, piwa i wódki. — Czynią to nie ze złej woli czasem, aby, broń Boże, szkodzić dzieciom swoim, ale z niewiadomości. Piszący te słowa niejeden raz był świadkiem, jak matka, trzymając swe trzy- lub czteroletnie dziecko na kolanach, przykładała do ust jego kieliszek z winem. Znamy i takie matki, co w towarzystwie znajomych i kumoszek kazały dzieciom dziesięcioletnim wychylać kieliszki wódki. — Jedna z owych matek miała trzech synów. Najstarszy na śmierć się zapił w dwudziestym dziewiątym roku życia; drugi na tej samej znajduje się drodze. Mimo to, biedna, zaślepiona matka cieszy się, widząc, jak trzeci, najmłodszy, dziecko jeszcze, wychyla kieliszki z wódką lepiej, niż niejeden dorosły mężczyzna.
Aby tem bardziej dano wiarę zapewnieniom, że bardzo u nas źle w tym względzie, przytoczę świadectwo jednego z nauczycieli. Jest to człowiek, który