We wspaniałym salonie niedawno otwartego hotelu Europejskiego, czyniono wielkie przygotowania do uroczystego obiadu, wedle wszelkich reguł i zwyczajów, wszystkim inauguracyom, jubileuszom i przyjęciom właściwych.
Starszy kelner mający zwierzchni dozór nad zastawą stołu na dwadzieścia kilka osób, z głową ufryzowaną upomadowaną i włosami przedzielonemi artystycznie, we fraku czarnym, w bucikach lakierowanych, przechadzał się rozpatrując w zastawie, aby jéj nic zarzucić nie można.
Spojrzenie nań obudzało zaufanie. Mąż był lat średnich, acz może klasycznie nie piękny, ale z takim wyrazem ufności nie zachwianéj w siebie, z taką powagą patrzący na świat, tak pełen taktu i wytrwałości iż o szaréj godzinie można było omylić się o jego pozycyi socyalnéj i wziąć go za gatunek hrabiego pośledniejszego rodzaju. Coś Don-Żuanowskiego miał téż w sobie, dającego się domyślać, iż tkliwe serca niewiast chodzących ze szczotkami i ścierkami, pożerać musiał tuzinami. Chód jego, postawa, maniery, czy ręce trzymał w kieszeniach, czy je zakładał za siebie, czy jedną