do rzucenia się na pole pracy, wykształconego wysoce, mającego potężną głowę finansową i t. p.
— To jest prawdziwy reprezentant, podpora interesu, w nim i na nim leży wszystko! — dodawał. Ja się znam na ludziach, zobaczą panowie co to jest za olbrzymia potęga intellektualna!
Bolesław z większą niż dawniéj bezczelnością odegrywał rolę swoją; miał instynkt w znajdowaniu się z ludźmi tak, jak każdego z nich charakter i usposobienia wymagały. Nazwisko, fiziognomia były dlań dostatecznemi wskazówkami.
W salonie zaczynało się robić gwarno, brakło jeszcze osób parę, które się zawsze opóźniać były zwykły. Dwa razy Żak przychodził zapytywać czy tapiokę i purée de volaille podawać można, Bombastein czekał jeszcze, nikogo nie chcąc obrazić, wreszcie nadeszli opóźnieni i towarzystwo zajęło miejsca.
Pierwszy kwadrans upłynął na odżywianiu się i rozmowach pomiędzy sąsiadami; dopiero gdy madera i Sherry a po nich pierwsze kieliszki sił dodały, towarzystwo się ożywiać i głośniéj rozprawiać zaczęło. Bolesław mający przy sobie młodego i zdolnego dziennikarza, starał się z czasu korzystać i rozwijał przed nim świetne swe plany działalności stowarzyszenia.
Bombastein, chociaż zajął miejsce u stołu, wstawał i pilnując zarazem kieliszków, gości i porządku, pochylał się kiedy niekiedy przy główniejszych przedstawicielach opinii, aby zwrócić ich uwagę na programm towarzystwa, jego doniosłość i zyski
Strona:PL Kraszewski - Ładny chłopiec.djvu/223
Ta strona została uwierzytelniona.
— 11 —