a o drugi z wierzycielami miał proces. Radczyni dała mu przytułek, radzca pomagał po sądach a tymczasem poczciwy Brzuchowski całe dnie spędzał po knajpach z porobionemi w mieście znajomościami i przyjaciółmi.
Z panią Laurą obrażona Dziembina zerwała zupełnie, a że i z wyższémi towarzystwa sferami zmuszoną była prawie zaprzestać stosunków — z niesmakiem o niéj i o nich mówiła — usiłując w średnich kołach grać rolę jakąś i rej wodzić.
Około pani Laury, po ustąpieniu p. Serafina, który się tam już nie pokazywał, pilno zabiegał bogaty, stary, odpoczywający teraz przemysłowiec, którego na miliony taksowano. O człowieku tym rozpowiadano na ucho osobliwsze rzeczy, dziwne cienie rzucające na przeszłość, lecz plotki te nie miały podstawy, człowiek był bardzo bogaty i pani Laura dobrze go przyjmowała. Gbur to był i oryginał, lecz w salonie chodzić się nauczył, gburostwo milionera zwało się ekscentrycznością, brak form przypisywano charakterowi — i, mówiono że Laura wyjść za niego miała.
W salonie jéj w ciągu tego roku ukazywał się téż niekiedy i pan Bolesław, noszący tu tytuł kuzyna. Jakim sposobem odkryło się to pokrewieństwo nagle, nikt nie wiedział, lecz sama pani o niém upewniała i pan Bolesław prawie był domowym.
Widywano go tam w różnych godzinach, w takich nawet, które tylko blizkich krewnych odwie-
Strona:PL Kraszewski - Ładny chłopiec.djvu/254
Ta strona została uwierzytelniona.
— 42 —