Każda rozmowa z Bombasteinem kończyła się nieuchronnie tą zwrótką. Co to kosztuje? co to kosztowało?
P. Bolesław czuł się do żywego tém dotkniętym, że w ciągu roku jego piękność zamiast coraz silniejsze czynić na pannach wrażenie, zupełnie się zdawała dla nich spowszedniałą. Chwytał czasami jakby dotkliwe żarciki z siebie, przelatujące w powietrzu!
W ciągu roku mnogie stosunki pozawierał był hrabia, porobił znajomości, a śmiałość z jaką występował, powierzchowność ponętna i przyzwoita, jednały mu sympatye.
Większa część osób brała go za prawdziwego hrabiego podupadłego, szepcząc, że go sobie Bombastein wykopał dla podpory w interesach. Nie wątpiono bynajmniéj, że jedna z panien była mu przeznaczoną, chociaż — p. Samuel — niedocieczony w tym względzie, mógł miéć inne projekta. Hrabia taki mógł mu być do prospektu i afiszów potrzebny, ale żeby go miał do familii wcielać i Maciórka razem z nim! na to p. Samuel nazbyt był roztropnym i oględnym. Kto wie nawet czy w jego hrabstwo wierzył, choć je głosił drugim!