Strona:PL Kraszewski - Ładny chłopiec.djvu/344

Ta strona została uwierzytelniona.
—   132   —

— Widzę, że jesteś mocno podrażniony — z flegmą odezwał się Maciórek wstając. — Nie będę ci się naprzykrzał, potrzebujesz wypoczynku. Dobranoc ci — dobranoc...
— Jacuś! poświeć mi na wschodach, abym gdzie nie rozbił głowy!
I Maciórek wyciągnął poważnym krokiem, zmierzając ku szachownicy, a powtarzając w duchu.
— Zerżnięty! kompletnie, co się zowie zerżnięty. — Dobrze mu tak!