Strona:PL Kraszewski - Ładny chłopiec.djvu/352

Ta strona została uwierzytelniona.
—   140   —

— Gdybym ci powiedział, nie uwierzysz! — rzekł.
— Wszystkiemu w świecie! — śmiejąc się zawołał Bolek. — Cóż się z nim stało?
Stupendum! — zawołał Maciórek. — Jeśli mam wierzyć wieści, to ożenił się z panną Aurorą i wyjechał z nią za granicę.
Bolesław poskoczył z kanapy.
— To wprost niedorzeczność! bo to być nie może! — krzyknął. — Jakże? odprawiła mnie za to że byłem jego bratem, a —?
— A jego sobie wzięła dla tego że jednego ranka nudziło się jéj bardzo... Proszę cię — dodał Maciórek — miała podróżować, możeż być co na świecie wygodniejszego nad ober-kelnera miéć w podróży? Zresztą i to pewna że Żak polskiego grafa rolę grać będzie przedziwnie za granicą! Może lepiéj niż ty.
Stał jak osłupiały Bolesław, myśląc że stryj sobie z niego robi żarty; gdy stary dobył z bocznéj kieszeni pugilares, a z niego dwa bilety wizytowe, z dopisanemi u spodu literami. P. P. C. Na jednym z nich stało pod szlachecką koroną: Monsieur Jacques de Tanczyński.
Na drugim.
Madame Aurore de Tanczyńska née comtesse de Przetak.
— Zaszczycili mnie, jak widzisz pożegnalną wizytą — rzekł śmiejąc się professor i chowając skrzętnie bilety. — Pan Żak krył się przedemną z tém że trafił do panny Aurory i zawiązał z nią stosunki,