Strona:PL Kraszewski - Ładny chłopiec.djvu/381

Ta strona została uwierzytelniona.
—   169   —

Bywaj zdrów. Znudziłeś mnie, chcąc grać rolę męża na seryo — Adieu.“
W pokojach przez nią zajmowanych nie było nic, gdyż tłumoki, jak późniéj mówiono, od dni kilku już wywożono na kolej i pooddawano. Szczęściem, że mój zapas pieniędzy miałem przy sobie i nie zakłopotałem się o powrót do domu. Cóżem miał robić? płakać, gonić? Śmiałem się i koniec. Anglik mnie uwolnił od prawdziwych kajdan, które sam sobie na szyję włożyłem. Nim do rozwodu dla anglika przyjdzie, mam nadzieję, że mu ją włoch odkradnie.
Zapił herbatą Żak.
— Zabawna historya — dodał — nie biorę jéj do serca. Do kelnerstwa już mi powracać nie wypada, pieniędzy się trochę uzbierało, trzeba pomyśléć o sobie.
P. Bolesław z cicha spytał — co zamyśla.
— Muszę jakiś handel założyć — odezwał się Żak — sam niewiem jeszcze, cygara czy delikatesy. Taką branszę sobie wybiorę, na któréj się znam, bo nie lubię, żeby mnie oszukiwano. Gdzieindziéj ludzie się dorabiają łatwiéj na wszelakich innych handlach, u nas tylko na jedzeniu i piciu.
— Ale, konkurencya! — odezwał się Bolesław już uspokojony.
Ober-kelner minę zrobił znawcy serc i filozofa.
— Żadnéj konkurencyi się nie obawiam — rzekł — cała tajemnica, żeby u mnie było drożéj niż wszędzie! Publiczość lubi płacić dobrze, bo to próżność łechce, a wyobraża sobie, że co drogie to