Strona:PL Kraszewski - Ładny chłopiec.djvu/45

Ta strona została uwierzytelniona.
—   37   —

cercie ma oddzielny charakter i nie daje talentu ocenić — ale trudnoż kogoś co wypił herbatę, prosić ażeby się za nią zaraz wypłacił! Trzeba czekać cierpliwie.
— Tak — odparł doktor równie zniżonym głosem. Przyznam się pani żem się probował przysłuchiwać jego opowiadaniom i — po nich, radbym gry posłuchać, bo bym może o wirtuozie zmienił opinię.
— A! cóż pan chcesz od wirtuoza! — odezwała się z westchnieniem panienka — ja com była zmuszoną dobijać się pewnéj wprawy na fortepianie, wiem najlepiéj jaką ofiarą myśli i ducha okupuje się mechanizm. Cóż dziwnego że wirtuoz, który w sobie nim myśl zasuszył i odrętwił, mówić nie potrafi? jego mową są dźwięki, jego językiem muzyka.
Doktor popatrzał na piękną panienkę z wielkim zajęciem i skłonił głową na znak zupełnego przyzwolenia. Panna Emma, jakby zrozumiała że się trochę zdumiał śmiałemu jéj zdaniu, zarumieniła się i usteczka dziwny wyraz przybrały.
— Miał mnie za dziecko! widocznie — zdawała się mówić.
Właśnie kończyli rozmowę z sobą, gdy około kanapy ruch się jakiś wszczął i artysta, przez jedną z dam uproszony, wolnym bardzo krokiem, jakby w głębokiem rozmyślaniu zanurzony, posunął się ku fortepianowi. Zdejmował powoli rękawiczki, zdjął potém kilka kosztownych i pięknych pierścieni, które miał na palcach i złożył je od nie-