— Muszę ci choć powinszować — odezwał się głosem w którym czuć było trochę gniewu — aussitot arrivé, aussitot pendu — widzę że się panna Emma podobała!
Rozśmiał się doktor dobrodusznie.
— Ty widzisz więcéj niż jest — rzekł — ale ja widzę niewątpliwie że jesteś zazdrośny i zakochany — Bóg z tobą, mój Bolku — uspokój się, słowo ci daję że przeszkadzać nie będę. Odczep się odemnie, przyjechałem umizgać się do tyfusów nie do panien. — Dobranoc.
Pan Tanczyński przezwany Tęczyńskim — jakąś chwilę po odejściu doktora stał na trotuarze, ramionami rzucił i żywym krokiem poszedł z powrotem do swéj izdebki na strychu...
Nigdy może tak impetycznie nie biegł po wschodach, tak niegrzecznie dla śpiących sąsiadów nie rzucił drzwiami wchodząc na strych do mieszkania, — tak niezręcznie nie zapalał świecy jak dzisiaj. Dopiero wyższe względy na zachowanie ubioru, który z uwagą i troskliwością ojcowską trzeba było złożyć do komody, zdołały na nim wymódz uspokojenie i zwrócić go do prozaicznéj rzeczywistości.
Zdejmując frak postrzegł z boleścią — iż był pęknięty pod pachą!!