znaczna żadna postać i ten proletaryat salonowy (jeżeli się tak wyrazić godzi) co nie ma nic za sobą oprócz białych rękawiczek i lakierowanych bucików — nie postał nigdy na jéj progu. W wyborze artystów, z których mało który mógł się tu dostać — niesłychanie była trudną.
Wyrzucano jéj tę zbytnią surowość, lecz panie, co ją bliżéj znały, tłómaczyły to wdowieństwem, zniechęceniem do życia, i słuszną ostrożnością, któréj kobieta szanująca się nadto miéć nie może.
Na starych kawalerach czyniła wrażenie nadzwyczajne, wszyscy oni przyznawali jéj, że gdyby tylko chciała, u nóg by swych miała każdego — ale tego ona właśnie nie chciała.
Może nawet nadto często powtarzała, że rachunek jéj ze światem był skończony i zamknięty!
Ciekawość ludzka, która lubi szperać po najciemniejszych kątach, w pierwszych latach dobijała się wszelkiemi możliwemi środkami do wnętrza téj zamkniętéj w sobie zagadki. Pisano do Galicyi, nikt tam nie znał osoby tego nazwiska, pytano w poznańskiém i tam sobie nikt nie mógł jéj przypomniéć.
Panna hrabianka Anna, nie mająca nic do czynienia, gdyż lata jéj już się od życia nic spodziewać nie dozwalały, — zajmująca się z tego powodu sprawami ludzkiemi, bo swoich nie miała — uwzięła się była dośledzić koniecznie przeszłości pani Laury. Mając po temu wszelkie środki, wprawę, przebiegłość, śmiałość, stosunki — hrabianka rozbiła się pierwszy raz w życiu o nieprzebite ciemności.
Strona:PL Kraszewski - Ładny chłopiec.djvu/81
Ta strona została uwierzytelniona.
— 73 —