Wiedziała ona, że pani Laura ma z sobą przywiezioną służącę, osobę już nie młodą, ospowatą, otyłą i chodzącą do kościoła tak pilnie jak pani. Postarała się zbliżyć do niéj, poświęcając nawet osobiste względy, zaprzyjaźniła się z nią niemal w zakrystyi, zapraszała ją do siebie, wyciągała z niéj najzręczniej w świecie wnętrzności — i — okazało się, że nic z nich dobyć nie mogła.
Panna służąca, mająca nazwisko niemieckie, imię Gertrudy, mówiąca łamanym językiem po polsku i cokolwiek po francuzku, opowiadała wprawdzie o odbytych z panią podróżach — ale więcéj o niczém. Mówiła, że została przyjętą, gdy już pani Laura wdową była i dziecięcia nie miała, ubolewała nad jéj żałobą, dawała do zrozumienia, iż była bardzo bogatą, wychwalała jéj dobroczynność, rozczulała się nad przymiotami serca i duszy, ale — więcéj, nic.
Hrabianka Anna, któraby żeńskiego detektywa urząd i obowiązki mogła była pełnić, tak zręczną była we wnioskowaniu z najmniejszych poszlak — wkradła się raz do sypialni pani Laury i z tamtąd nawet nic nie wyniosła.
Ona jedna, może zrażona niepowodzeniem, szeptała poprawiając złote okulary, że — bądź co bądź, ten tylko ukrywa się ze swoją przeszłością, który w niéj coś by rad zapomniéć i zasłonić.
Gromiono ją za tę złośliwość. Hrabianka była zawsze z Laurą jak najlepiéj i nie spuszczała jéj z oka. Ona to odkryła późniéj, że piękna wdowa, która nigdy nie zrzucała rękawiczek, ręce miała
Strona:PL Kraszewski - Ładny chłopiec.djvu/82
Ta strona została uwierzytelniona.
— 74 —