niewoli wyswobodził. Panna Emma bo w ogóle nie łatwą była do zabawiania i miała ludzi swojego wyboru, dla których była wesołą, z któremi umiała być swobodną, a pan Serafin nie należał do nich.
Nim Dziembina ukończyła toaletę, nadszedł radzca i wyzwolił córkę, która natychmiast uciekła. Dla niego gość to był pożądany, miły, kochany. Chociaż się z tego przed żoną nie spowiadał, p. Dziemba miał od dawna powziętą myśl wydania córki za niego; naprzód dla tego że go lubił, że spodziewał się z niego dobrego, powolnego męża, na ostatek może i dla posagu, o który układy z krewnym mogły być łatwiejsze.
Prawiono wiele o zamożności państwa Dziembów, liczono ich na krocie, dom trzymali na pańskiéj stopie, mieli wszystkie oznaki bardzo bogatych ludzi, jednakże — radzca zasępiał się często nad rachunkami. Żona i nikt o tém nie wiedział.
Serafina sytuacyę znał praeter propter radzca, miał go za bardzo dostatniego chłopca, nie utracyusza, statecznego i zdatnego pod pantofel, z góry bowiem przeczuwał, że mąż Emmy będzie musiał pójść tam odpoczywać.
Zobaczywszy go w salonie, krzyknął z radości radzca, ręce rozstawił szeroko, przyjął go biegnącego witać na łono swoje.
Nadeszła wkrótce i sama pani, zasiedli do rozmowy, a gdy Serafin przyznał się, że z panem Bolesławem razem, z którym wczoraj się poznał, miał być na obiedzie, obu ich zatrzymano. Pani saméj
Strona:PL Kraszewski - Ładny chłopiec.djvu/97
Ta strona została uwierzytelniona.
— 89 —