snąć poczęło drzewo takie, jakie jeszcze i dziś rośnie tam, gdzie jest dużo ciepła, światła i wilgoci.
Najprzód zjawiły się trzciny i skrzypy, ale że ziemia była silna i ciepła bardzo, rosły bujne i ogromne; były także mchy, ale nie takie karłowate jak dzisiaj, tylko grube gdyby dęby. Naostatek wyrastały także i paprocie różne, ale też wzniosłe i wielkie. Wszystko to młode na gruncie świeżym, rozkrzewiało się potężnie. Stopniowo także z nasion Bożą ręką w ziemię rzuconych wszelkiego stworzenia, powyrastały i różne śpilkowate drzewa, podobne do tych, które są dzisiaj: do sosien i jodeł. Ale że ziemia wciąż jeszcze, choć już zastygała, wiele miała gorącości w sobie, więc ani lata, ani zimy nie czuła: wciąż na niej było ciepło, rośliny bujały i szparko się bardzo rozkrzewiały.
Dlatego wszędzie po całej ziemi kopiąc ją w głąb’ i szukając, znajdują z tamtych czasów jednakowe drzewa i rośliny powalone i skamieniałe, bo wówczas i w krajach zimnych to samo rosło, co w gorących.
Ogromne te lasy, rośliny różne i straszne, owe puszcze olbrzymie z tamtych czasów, później gdy się skorupa jeszcze łupała
Strona:PL Kraszewski - Świat i ziemia.djvu/52
Ta strona została uwierzytelniona.