Strona:PL Kraszewski - Żacy krakowscy.djvu/106

Ta strona została uwierzytelniona.
XI.
Kurka i kogut.
Powiem wam bajkę.
Niańka do dzieci

Ksiądz Czarnkowski, jakeśmy już mówili, odebrał wezwanie, aby się do biskupa Samuela stawił na wieczerzę. Miłe mu było to wezwanie, bo w nim widział jawnie niewinność swoją i powrót przyjaźni kanclerza, który przekonany wedle doniesień rozeznawców od siebie naznaczonych, że ks. Czarnkowski był niewinnym, lekki na sumieniu, że się to wedle jego myśli, życzeń i nadziei stało, chciał mu pokazać tem zaproszeniem, że widząc uniewinnionym rad go będzie oglądał u siebie, a nikt już robić ztąd wniosków o pomoc lub zmowę nie będzie mógł, bo sprawa tak jak ukończoną była. Punkta, wedle których sądzić miano, podpisane i pieczęciami rozeznawców wzmocnione, były już gotowe.
Lecz skutkiem dawnych upokorzeń i strachu, choć cale niewinny, drżał jeszcze ks. Czarnkowski, choć już bojaźn kary na to przelęknienie wpływać nie mogła. Stugębny lud, młodzież, obwiniali z jego pryczyny króla, biskupa, sędziów, świat cały choć lekki na su-