Gdy się ku nim coraz tuman drogą przybliżał, ujrzeli wkrótce wśród pyłu postacie kolas, wozów i jeźdźców, którzy obok nich pędzili. Rozeznali nakoniec z niemałem podziwieniem na niektórych ubiór i barwę straży królewskiej i miejskiej, tych jednak, którzy w kolasach siedzieli, nie widzieli jeszcze.
Za kilka chwil kalwakata dognała ich i stanąwszy w pośrodku zatrzymała się nagle, a z jednej kolasy zawołał głos silny: Stójcie!
Naówczas postrzegli dopiero ubiory księże wyglądające z powozów i kilka czapek bogatych z piórami. Stanęli wszyscy otaczając przybyłych i cisnąc się jedni po przed drugich ciekawie, aby ich zobaczyć. Bliżej stojący poznali w pierwszej kolasie księdza Przerębskiego, a w dalszych kilka osób królewskiego dworu, na koniach siedzieli dworzanie i draby ze straży przybocznej króla.
Strach przejął bezbronnych na widok błyszczącego oręża wąsaczów, którzy wśród nich jak z nieba spadli,
Strona:PL Kraszewski - Żacy krakowscy.djvu/146
Ta strona została uwierzytelniona.
XV.
Spotkanie.