wolą moją jest, aby tam najmniejszych nie spotkali trudności, które by mi pochop dać mogły do nowych narzekań.
Na Boga! jeśli cień winy się pokaże, choćby Crarnkowski był moim własnym bratem, chociaż go sądzić nie mam prawa jako duchownego, postaram się aby mu ten gwałt nad bezbronnymi nie uszedł bezkarnie. Nędza bowiem Mości panowie im większa i godniejsza politowania, tem większej odemnie wymaga pomocy — aby nie powiedziano było, że się u tego tronu sprawiedliwości złotem kupuje, lub koligacjami dostaje. Zdaję tymczasem na Waszmości panie Maciejowski, abyś tej sprawy pilnował i zaraz mi o dalszych jej doniósł postępach. Waszmość panie podkanclerzy oznajmijcie komu należy, że dla zdrowia i woli naszej posłuchanie dziś nikomu dane nie będzie.