.... po pogrzebie do domu Mikołaja Szatkowskiego seniora uderzają,
nalegają proźbą i pogróżkami, aby z kolegami chciał oną sprawę na siebie przyjąć i nie dopuszczał aby tak szkaradne zabójstwo ujść miało bez kary.
Senior Mikołaj Szatkowski mieszkał tuż przy onym pobudynku szkolnym, w małych dwóch izdebkach od ulicy, których okna nie wzniosłe jak jego myśli, tuż nad ziemią były.
Mikołaj Szatkowski był szlachcic, a jak samo jego okazywało nazwanie człek już nie młody i doświadczony, który część znaczną swego wieku strawił z młodzieżą, pokochał ją nałogowo i umiał nią kierować. Powolny, rozważny, mocen charakterem lecz nie popędliwy, stał na swojem miejscu jak antidotum żywości dziecinnej swoich podwładnych. Bo na pozór jak lód był zimny, żadnej rzeczy nie brał od razu do serca, ale powoli rozbierał ją w umyśle, na wszystkie strony przewracał, póki mu się nareszcie taką jaką ją chciał mieć nie