Napomknęliśmy już nieco o Samuelu Maciejowskim biskupie Krakowskim, lecz wracamy do niego, przekonani, że o prawym człowieku nigdy dość, nigdy nadto mówić nie można. I tak przepada pamięć tych ludzi razem z wspomnieniem milionów ludu, którego tylko mogiły wskazują przejście przez ziemię ich wnukom, nie pytając u mogił kogo kryją, zaprzątnionym sobą i życiem. Wieluż to ludzi ginie, po których nie zostaje dłuższa pamięć jak po ściętem drzewie lub zgnieconym robaku; a przecież byli to ludzie, ludzie dumni z tego że się ludźmi urodzili! I każdy z nich za życia powtarzał prawdy któreśmy tu wypisali, a każdy także pochlebiał sobie w duszy, choćby był najlichszym, iż dla niego potomność zrobi wyjątek z wielkiej reguły zapomnienia.
Przykro jest marząc o ludziach przekwitłych dawno, wcielając się w ich życie, widząc ich przed oczyma duszy — w sile wieku; przykro przypomnieć potem, że ich nie ma i że nigdy nie wrócą! — Historja i bajka czemże są od siebie różne? — że w pierwszej szuka
Strona:PL Kraszewski - Żacy krakowscy.djvu/73
Ta strona została uwierzytelniona.
VIII.
Biskup Samuel.