Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/108

Ta strona została uwierzytelniona.

hrabina weźmie rządcę agronoma... podobnego do tego, co to za ogrodem mierzył...
I pokazuje się, że ta niecnota stała o pięć kroków — wszystko widziała i słyszała wszystko... Okrutniem się zawstydziła, chciałam się gniewać.. ale — coby to pomogło.
— Otóż, moja droga panno Serafino... dodała cicho — ja jej coś powiem z tego powodu... Proszę na to nie uważać, że ja całe życie moje spędziłam w garderobie, znam ja świat może lepiej od tych, co w salonie siedzą... Niech się panna strzeże takich ludzi jak oto ten, co... ją trochę zaintrygował... Ci co bywają po salonach... to sobie wietrzniki, z tymi można i zawiązać coś i rozwiązać, i pobałamucić i porzucić, to wszystko wietrzniki... Ale z tymi biedakami co na ucztach nie bywali, którym głód i pragnienie usta spaliło — ostrożnie! ostrożnie! Co panna myśli... Taki człowiek jak się zakocha... zabić siebie lub kogo, nic mu nie znaczy...
Zaczęła mi różne opowiadać historje, których zapisywać niemyślę...