Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/117

Ta strona została uwierzytelniona.

Mamy spisy wszystkich osób przyjeżdżających; niemając co robić, przerzuciłam je całe — nie spotkałam nigdzie nazwiska ani ojca, ani Jenerała, ani pana Oskara. Znać, że nie zaraz je drukują. Domyślam się, iż Mama jest w obawie, aby co nie przeszkodziło przybyciu jego.
Nie mogłam dosłyszeć narady... Zły to system, że tają się przedemną...



Dnia 18. Czerwca.

Mama, choćby się była może rada wstrzymać od pokazywania na Wiese, musiała pić swoją wodę... Mnie radziła, abym odpoczęła w domu... potem rozmyśliła się i wzięła z sobą... Już się kończyło to picie wody i spacer przymusowy, miałyśmy wracać na kawę... gdy w galerji... spotkałyśmy się z Ojcem. Matka zbladła niezmiernie, dosłyszałam tylko — Strują mnie i zabiją! Przy wodach te wzruszenia! Ojciec wydał mi się znowu młodszym, świeższym, — twarz miał wypogodzoną, uśmiechniętą. Matkę pocałował w rękę, przymilając się, jakby byli w najlepszej zgodzie.
— Dobrze, że choć tu się spotykamy — odezwał się z cicha... Serafinka mi ładnie wygląda i taka co-