wiśmy się, jak do wielu innych grzechów (bo na cóż by się i taić je przydało!) przyznać się do trochy fatalizmu. Odczytawszy dziennik panny Serafiny, uderzyło nas jego pokrewieństwo moralne z Pamiętnikiem Panicza... Ztąd wpadliśmy na myśl obowiązku ogłoszenia tej zguby, nie darmo do rąk naszych zbłąkanej... I — otóż jakim sposobem czytelnik skazany jest na wysłuchanie tych zwierzeń tak poufnych — które, choć by one się czasem nieco jednostajnemi wydały, wiele przecież nauczyć, wiele dać do myślenia mogą...
Nie dajemy tu ani istotnych dat dziennika, ani nazwisk i imion w nim znalezionych... Po bliższem rozpatrzeniu się w szacownym autografie — zdaje się, że on dostać się musiał do Vichy, nie z autorką samą, ale z krewną jakąś lub przyjaciółką, która rozrywała swe kuracyjne nudy tą lekturą i usnąwszy może nad nią, zerwała się potem zbudzona, zapomniawszy o zwitkach, które na ławce i żwirze na piszącego czekały...
Sama treść dziennika zdaje się dowodzić tego.
Taka jest historja notatek panny i pani Serafiny... w wiernym odpisie podanych na pożytek powszechny... Do poufnej historji naszych czasów i obyczajów i te kilka kart przydać się mogą... Raczcie je przyjąć dobrem sercem, czcigodni czytelnicy i — proszę — nie
Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.