Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/179

Ta strona została uwierzytelniona.

tucie, i że ja także ortopedystą dla niego być muszę.
— Pani dziś jesteś mocno podrażnioną, w takiem położeniu — dodał, trzeba w sobie wyrobić spokój ducha, i być panią siebie, aby zostać panią tego człowieka.
Podał mi rękę i ścisnął moją z uczuciem.
— Nie śmiej się pan ze mnie — rzekłam, żem mu się tak trzpiotowato wyspowiadała. Czuję się w tej chwili bardzo nieszczęśliwą, rozpaczliwie szukam pociechy. W głowie mi się zawraca..
— Pani — odparł na to żywo i z uczuciem, proszę wierzyć, iż z duszy jestem jej wdzięczen za zaufanie — i — gdybym mógł z największem poświęceniem z mej strony, ulżyć jej losowi, przyjść jej w pomoc... uczyniłbym wszystko... co jest w mocy ludzkiej...
— Biorę pana za słowo — odparłam brnąc coraz dalej... Mam w nim zaufanie, mam do pana sympatję — porzuć pan Barona — przenieś się do nas. Mój pan Oskar pewnie się najgorzej rządzi, ja go skłonię łatwo...
Pobladł niezmiernie...
— A — pani — zawołał — nie narażaj mnie na to... bym...