Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/200

Ta strona została uwierzytelniona.

— Widzisz na czem się to skończyło, rzekł, i jak pięknie wyszłaś na radach i intrygach twej Matki. Niechcę jej obwiniać przed tobą, ale przez całe życie swe nigdy taktu i rozsądku w postępowaniu nie okazała. Dziś z tym idjotą rozstać się trzeba raz na zawsze... ja cię zabieram do Lwowa. Jenerał dotąd nie żonaty... Mogła byś przy mnie zamieszkać, wydałbym cię za niego.
Sulimów obciążony długami, Wujaszek jeśli wam co da, to was tylko chyba od głodowej śmierci ocali.. Będziecie cherlać, męczyć się i biedować... Ja jestem pewnym, że mógłbym ci przez moje stosunki świetny los zapewnić. Jesteś młoda, trzeba tylko aby rumieńce i świeżość powróciły, bo życie z tym djabłem, widać jak cię wiele kosztowało... Jenerał często wspomina o tobie.
— A, kochany Ojcze — odpowiedziałam, jeszcze z pierwszych kajdan nie jestem wolną, nie nakładajcie drugich na mnie. Mam obrzydzenie do nich... Potrzebuję wypocząć, zapomnieć...
— Wszystko to najlepiej się dokona, gdy przyjedziesz do mnie. Interesa moje osobiste trochę się poprawiły... Mam we Lwowie dom na stopie przyzwoitej, najlepsze towarzystwo męzkie do niego uczęszcza... Rozerwiesz się, zapomnisz... mnie możesz być użyteczną, a los twój zapewniony... byleś chciała.